Noce/Nights
[English below] Nocą mogę wszystko. Jest wieczór kwietniowy, wypluwam z siebie słowa bo tak mi jakoś płodnie. Za szybą jest pandemia i wierzyć się nie chce, że właściwie jest. Nie po to dwa lata temu pisałam o apokalipsie, żeby teraz prawdziwie ją przeżywać. Wszystkie apokalipsy, których dotychczas doświadczyłam, trwały w mojej głowie, a teraz trwają poza nią w postaci maseczki z filtrem ffp2, kupionej za trzydzieści koron od Włocha imieniem Roberto. O apokalipsie tworzy się memy i mówi w wieczornych dziennikach, w czasach apokalipsy zamyka się granice i przeprowadza wybory. Apokalipsa w nowej dekadzie jest niesiona pocztą. Dwudziestego siódmego marca, w urodziny Marceli, przesiadamy się na stacji Nørreport, która w nocy jest prawie tak obsikana jak te polskie. Kopenhaga kąpie się w słońcu, które wżera się w każdą szczelinę szczelnych kamienic, wygładza bruk wydeptany podczas pijackich tańców, i pokazuje mi palcem, że tutaj jest pusto i pusto jest tam. Muszę zmrużyć ...