Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Tramwaje

Jestem na studiach. Na pierwszych zajęciach poproszono całą moją grupę o przedstawienie się i powiedzenie kilku słów o sobie. Jak ja się przestraszyłam. Bardzo. Cześć, jestem Pola, dzisiaj rano prawie się spóźniłam na tramwaj, ale motorniczy zobaczył mój szalony bieg w butach na obcasach i łaskawie poczekał. Ja to w ogóle mam z tymi tramwajami, wiecie, same przygody. Ostatnio wracałam z biblioteki i nie zdążyłam złapać drążka podczas gwałtownego skrętu, przez co wylądowałam na kolanach jakiegoś chłopaka z gimnazjum. Spod mojego płaszcza zaczęło wyzierać lekkie poczucie zażenowania, ale kiedy zerknęłam na minę chłopaka, mimowolnie parsknęłam śmiechem. W gruncie rzeczy tak się wszystko u mnie toczy: śmieję się albo płaczę w nieodpowiednich momentach, a co tam u was. Cechuje mnie zachowawczość. Większość życia polega chyba na kolekcjonowaniu historii, których można by potem użyć jako własnego kaftanu bezpieczeństwa. Jestem dość wyspecjalizowana w tego typu zabiegach i wiem, że

Matka Licheńska

Ponieważ ostatnio nakręciłam film o lękach Ponieważ lęki fascynują mnie bardziej, niż to konieczne Ponieważ od czasu do czasu, czasami albo często sama jestem lękiem Pomyślałam sobie, że może przyjemnie byłoby pomówić na ten temat trochę więcej, a jeśli nie przyjemnie, to może chociaż przytomnie Bać się potrafi każdy Przestać się bać potrafi tylko co piąta osoba, a ja nie zawsze należę do grona piątnicowych szczęśliwców No dużo tych bojących się, bardzo dużo, przeraźliwie dużo Nie umiem chyba pisać o pewnych rzeczach wprost, bo taka jest moja natura, bo jestem jedną wielką owijającą się bawełną, więc i tu muszę posłużyć się jakąś historią z życia, bo boję się, że jak powiem wprost, to całość nie zabrzmi tak, jakbym chciała. Na początku mogę zaryzykować stwierdzenie, że żyjemy w świecie lęków równoległych i prostopadłych, lęków wklęsłych i wypukłych, lęków kątów w trójkątach, takich, które po zsumowaniu mają więcej niż sto osiemdziesiąt stopni, bo strach sprawia,

MAŁE METRAŻE - FILM

A więc w końcu się udało. Po ośmiomiesięcznej żmudnej pracy (nie mówię wcale o maturze, choć ta - dzięki losowi - już za mną) w końcu się udało. Drodzy Państwo, z wielką dumą przedstawiam Wam projekt "Małe Metraże" - krótką opowieść o ludziach i ich lękach, a także o rodzinach, przyjaciołach, życiu i Beyoncé; projekt, z którym wiązałam wiele nadziei, ale cały czas wątpiłam w jego finalizację; projekt jeden na milion, jeden na miliard, jeden na zylion zylionów, którego powstawanie cały czas stało pod znakiem zapytania, a może nawet wykrzyknienia. Ale, moi drodzy, w końcu się udało. Jestem pełna dumy, ale też i podziwu dla ludzi, którzy zgodzili się wziąć udział w "Małych Metrażach". Bo oto pojawia się pewien paradoks: trzeba mieć w sobie wiele odwagi, żeby mówić o swoich lękach. Za tę odwagę jestem kosmicznie wdzięczna. (Link poniżej) MAŁE METRAŻE

MAŁE METRAŻE W OBIEKTYWIE

Obraz
BOHATEROWIE

No bo Nic

Życie w postapokaliptycznym jest najdziwniejszym rodzajem życia, z jakim przyszło mi się borykać. Przynajmniej tak mi się wydaje, bo skąd mogłabym wiedzieć, jak może wyglądać postapokaliptyczna rzeczywistość. Ale widząc to, co dzieje się tu, teraz, w wielu konkretnych momentach rodzi się we mnie przekonanie, że apokalipsa przy całym tym burdelu byłaby mniej uciążliwa niż codzienne dostawanie prezentów (czyli nieuciążliwa w ogóle) Proszę Państwa Co my ze sobą robimy W tej chwili mogę brzmieć jak ktoś apelujący o pokój na świecie albo zwolennik specyficzno-nijakich politycznych bzdur. Cóż, nie wierzę w ani jedno ani drugie. Być może powinnam wspomnieć coś o tym, żeby być miłymi dla innych, żeby dzielić się ze sobą drugim śniadaniem, żeby przepuszczać wszystkich na przejściach dla pieszych, żeby wrzucać pieniądze każdemu ulicznemu muzykowi, nawet jeśli gra muzykę disco polo, żeby kupować swoim dziewczynom kwiaty, żeby gotować swoim chłopakom obiady, żeby się porządnie