Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Trzy Dwa Jeden

Nie cierpię sylwestrów i możecie mnie za to ukrzyżować. Nie cierpię ich z jednego prostego powodu: w sylwestra doba wydłuża się o jedną sekundę. Dodatkowa sekunda życia przeraża mnie bardziej, niż cokolwiek innego na świecie, bo nie wiem, co z nią zrobić. Co roku myślę sobie, że przez sześćdziesiąt lat z jednej sekundy powstanie minuta, to przecież całkiem poważny ułamek czasu. Gdzieś pomiędzy północą a północą zero jeden wkradają się dwa mrugnięcia okiem nie liczone w sekundach ziemskich. To trochę tak, jakby świat dawał nam osobistą sekundę niezarejestrowaną przez zegarki. A ponieważ jestem wielką fanką teorii względności wiem, że owa sekunda może być rozciągana niczym guma. Niezarejestrowane sekundy rozbiegają się do granicy niezarejestrowanego życia, a to jest coś, co napawa mnie lękiem nie do opisania. Każdego roku mam jedną sekundę, by zadecydować, co robię z moim przyszłym bytem. Trzy lata temu zadecydowałam, że popadnę w marazm. Dwa lata temu zadecydowałam, że ni

Jebać Torby z Zakupami

W zasadzie dobrym miejscem do kontemplacji są autobusy, ale tylko wtedy, kiedy przestajemy udawać tragicznych wyrzutków i wyciągamy słuchawki z uszu i przestajemy słyszeć i zaczynamy widzieć. I widzimy te wszystkie starsze babcie które przyglądają nam się i martwią, że zniszczymy sobie słuch. Raz moje słuchawki się zepsuły. Generalnie nie bardzo mi się to spodobało, bo wiecie, byłam w trakcie słuchania takiej raczej depresyjnej muzyki i wyolbrzymiłam krzywe spojrzenie sąsiada do rangi wykluczenia ze społeczeństwa. A te słuchawki przestały działać bardzo nagle i bardzo niespodziewanie i bardzo się zdenerwowałam. Jakiś mężczyzna obok mnie krzyczał na cały autobus JA BARDZO PAŃSTWA PRZEPRASZAM, ALE JEBAĆ POLICJĘ I JEBAĆ TO WSZYSTKO A SZCZEGÓLNIE JEBAĆ TORBY Z ZAKUPAMI KTÓRE ZAJMUJĄ WOLNE MIEJSCA. No nie wiem czy to tak fajnie, jebać to wszystko. Znaczy te torby z zakupami to na pewno, ale resztę chyba niekoniecznie. A może koniecznie? Nie wiem. Pewne słowa stają się konieczne d

Ben

Wchodzę do środka po cichu, bo ona jeszcze śpi – właściwie przesypia większość moich wizyt, kilku z nich może nie pamiętać, co czasem nawet mi odpowiada, bo zazwyczaj wtedy się rozklejam. Ale nie dziś. Ordynator powiedział mi wczoraj, że mama jest w lepszym stanie. Siadam na krześle i rozglądam się wokół, targany wyrzutami sumienia, że nie przyniosłem żadnych kwiatów. Sala wygląda żałośnie niczyjo, choć mama jest tu od roku, z krótkimi przerwami. Wzdycham cicho, a kiedy w pokoju nie ma już niczego, na czym mógłbym zawiesić wzrok, zaczynam wpatrywać się w mamę jakbym miał ją widzieć po raz ostatni w życiu. Chłoniak złośliwy jest wyjątkowo chujowy, a wiem to, bo w pierwszych miesiącach po diagnozie czytałem na ten temat wszystko, co wpadło mi w ręce. Dla mnie i mamy był niemożliwy do rozpoznania: oboje twierdziliśmy, że jej szybkie chudnięcie i słaba kondycja spowodowane były natłokiem pracy. Cyrk zaczął się dokłanie rok temu, tego dnia, gdy nie poszedłem do szkoły. O dziesią