Trzy Dwa Jeden
Nie cierpię sylwestrów i możecie mnie za to
ukrzyżować.
Nie cierpię ich z jednego prostego powodu: w
sylwestra doba wydłuża się o jedną sekundę.
Dodatkowa sekunda życia przeraża mnie bardziej, niż
cokolwiek innego na świecie, bo nie wiem, co z nią zrobić. Co roku myślę
sobie, że przez sześćdziesiąt lat z jednej sekundy powstanie minuta, to
przecież całkiem poważny ułamek czasu. Gdzieś pomiędzy północą a północą zero
jeden wkradają się dwa mrugnięcia okiem nie liczone w sekundach ziemskich. To
trochę tak, jakby świat dawał nam osobistą sekundę niezarejestrowaną przez
zegarki. A ponieważ jestem wielką fanką teorii względności wiem, że owa sekunda
może być rozciągana niczym guma.
Niezarejestrowane sekundy rozbiegają się do granicy
niezarejestrowanego życia, a to jest coś, co napawa mnie lękiem nie do
opisania. Każdego roku mam jedną sekundę, by zadecydować, co robię z moim
przyszłym bytem.
Trzy lata temu zadecydowałam, że popadnę w marazm.
Dwa lata temu zadecydowałam, że nie popadnę w marazm.
W zeszłym roku zadecydowałam, że zarówno marazm jak i
jego brak to konkretny niewypał.
W tym roku nie mam pojęcia, co zrobię. Ciąży na mnie
całkiem spora presja, bo to będzie przecież dziewiętnasta sekunda
niezarejestrowanego czasu, to prawie pół minuty, a przez pół minuty można
zrobić absolutnie wszystko, mówię do was wielkimi literami że w s z y
s t k o
Jakoś tak się dzieje, że ludzie mają tendencję do
czynienia pewnych chwil wyjątkowymi. W dniu urodzin dostajemy prezenty za to, że
żyjemy. Świętując religijny wymiar Bożego Narodzenia (o ile taki jeszcze w
ogóle istnieje) dostajemy prezenty bo urodziny ma Jezus. Toniemy w Dniach
Matki, Dniach Ojca, Dniach Babci, Dniach Dziadka, Dniach Dziecka, Dniach Maryi,
Dniach Spaghetti, Dniach Sushi, Dniach Królika Wielkanocnego.
Bo co?
Bo tak.
Ten, kto odkrył dodatkową sekundę w Sylwestrze według
mnie zasługuje na wieczne potępienie i smażenie się w piekle, ale to tylko moja
opinia, przecież na pewno są na świecie ludzie, którzy to lubią, czego serdecznie
im zazdroszczę.
Przecież i tak nie za bardzo wiem, co mam zrobic ze
swoim życiem. Dlaczego więc każdego roku muszę się borykać z dodatkową
sekundą, podczas której nie wiem jeszcze bardziej?
Wiele osób przegapia tę dodatkową sekundę, bo są
zajęci dostawaniem korkiem od szampana w głowę, piciem na umór, całowaniem
ładnych dziewczyn albo chłopaków, odpalaniem sztucznych ogni i marznięciem na
dworze bez płaszcza.
Zajmują się byciem takimi jak zawsze.
Czasami wydaje mi się, że dodatkowe i niezarejestrowane
sekundy są po to, żeby żyć w dokładnie taki sam sposób, w jaki żyje się przez
miliardy sekund zapisywanych przez zegary.
Dziesięć
Dziewięć
Osiem
Siedem
Sześć
Pięć
Cztery
Trzy
Dwa
Jeden
Zero
Być może wszechświat jest nam dłużny kilka przysług
A darowanie niezarejestrowanych sekund to jedna z nich
Żeby być jak zwykle
Żeby znormalnieć do cna
Komentarze
Prześlij komentarz