Tramwaje

Jestem na studiach.
Na pierwszych zajęciach poproszono całą moją grupę o przedstawienie się i powiedzenie kilku słów o sobie. Jak ja się przestraszyłam. Bardzo.

Cześć, jestem Pola, dzisiaj rano prawie się spóźniłam na tramwaj, ale motorniczy zobaczył mój szalony bieg w butach na obcasach i łaskawie poczekał. Ja to w ogóle mam z tymi tramwajami, wiecie, same przygody. Ostatnio wracałam z biblioteki i nie zdążyłam złapać drążka podczas gwałtownego skrętu, przez co wylądowałam na kolanach jakiegoś chłopaka z gimnazjum. Spod mojego płaszcza zaczęło wyzierać lekkie poczucie zażenowania, ale kiedy zerknęłam na minę chłopaka, mimowolnie parsknęłam śmiechem. W gruncie rzeczy tak się wszystko u mnie toczy: śmieję się albo płaczę w nieodpowiednich momentach, a co tam u was.

Cechuje mnie zachowawczość. Większość życia polega chyba na kolekcjonowaniu historii, których można by potem użyć jako własnego kaftanu bezpieczeństwa. Jestem dość wyspecjalizowana w tego typu zabiegach i wiem, że większości ludziom zupełnie to wystarcza. To jest bardzo w porządku.
Gdybym miała mówić o sobie naprawdę, pewnie okazałoby się, że nie wiem jak. Taka umiejętność zdarza mi się tylko po alkoholu albo w momentach absolutnie szczęśliwych, kiedy dzwonię do wszystkich po kolei i mówię, jakie mam dobre życie.

Mam dobre życie.
Pewnie od tego powinnam była zacząć.
Jak chodzę do kina i dowiaduję się, że nie ma miejsc na seans, jak nagle niespodziewanie znajduję się w jakimś pubie i muszę zapłacić osiem złotych za piwo z sokiem, jak wracam z pracy z pęcherzami na stopach od stania, jak nie mogę spać i do trzeciej w nocy gapię się na kamienice na przeciwko, jak otwieram okno i wdycham zimne powietrze i czuję, jak moje płuca zamarzają, jak zapominam wziąć parasolkę i mój czerwony płaszcz jest cały mokry, jak stoję na przystanku i całą sobą powstrzymuję się od śpiewania piosenek – ta myśl pojawia się w głowie coraz częściej.
Nigdy wcześniej tak nie miałam i nie za bardzo wiem, co powinnam z tym zrobić.

Cześć, jestem Pola i mam dużo przygód w tramwaju, często nie mogę spać, ale to dobrze, bo obserwowanie świtów jest warte dwóch godzin snu.
Lubię mieć tyle lat, ile mam, bo mam prawo do snucia werterowskich przemyśleń, mam prawo być naiwna i mam prawo zachłystywać się tym, co jest absolutnie zwykłe i niewyjątkowe. I kocham mieć młodość, bo młodość daje mi możliwość mówienia tego co chcę, uważania, że wszystkie moje wywody są warte więcej niż w rzeczywistości.
Wiem, że popełniam w życiu wiele bezcelowości, ale może o to chodzi w byciu młodym, żeby wędrować bezcelowo i cały czas czegoś szukać. Nie mam pojęcia, czego szukam, ale nie ustaję. I podczas gdy wszyscy kreują sobie mój obraz jako jednej z bardziej pesymistycznych osób, to ja własnie bardzo często bywam szczęśliwa, ale bardzo boję się o tym mówić, bo nie wiem, czy bycie szczęśliwym jest w porządku, kiedy wokół mnie odbywa się adoracja nieszczęścia. Pisanie o nieszczęściu jest w gruncie rzeczy tym, czym zawodowo się zajmuję, tylko czasami mi ciężko, że nie potrafię pisać o rzeczach dobrych, bo za bardzo się wstydzę.
Ale na tym też polega młodość.
Że nie śpię, że nie jem, że od tańczenia bolą mnie stopy, że czynię dalekosiężne i nierealne plany, albo plany, na które brak mi odwagi, że chciałabym kiedyś spać na plaży albo dachu, że chciałabym móc przeżywać wszystkie emocje i dostawać od tego bólu głowy. Są momenty, kiedy zaczynam się bać i boję się strasznie, ze strachu nie mogę oddychać, bo do głowy przychodzi mi myśl, że nie zdążę zrobić i poczuć wszystkich rzeczy, na których mi zależy, ale w takich chwilach piszę do siebie listy, żeby nie zapomnieć i nie zmienić się tak bardzo.

Ciągle podważam. Głównie siebie.
Czasem wydaje mi się, że mam strasznie dużo do powiedzenia. Czasami mówię i mówię, tkwię w posiadaniu mowy i nadawaniu jej kształtu i cieszę się, że tak umiem, że mam tę zdolność, że potrafię formułować zdania w sposób ładny i dźwięczny. Czasami wydaje mi się, że mam strasznie dużo do dania.

Dużo wątpię. Że cokolwiek, co mówię, jest prawdziwe.
I to też jest młodość, bo opiera się na wątpliwościach.

Wątpliwości mają to do siebie, że czynią wiele zdarzeń ulotnymi, a przez to tak starannie pielęgnowanymi w obawie, że kiedyś zostaną zapomniane.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Moja odwaga, moja historia" - Vogue Polska

Wszystko/Everything